SHELLEY
Podniosłam powieki i zobaczyłam
śpiącą Evelin. Pamiętam jak w pewnym momencie zmęczone,
zostawiłyśmy ich wszystkich na dole. Jednak cieszę się, że
przyszłam na tą imprezę, bo poznałam z innej strony każdego z
młodych piłkarzy. Nikt nie miał przeciwko, że przyprowadziłam
koleżankę. Przez większość czasu bawiłam się właśnie z nią
oraz z Carlesem, Sergim i jego dziewczyną. Oczywiście nie padło
przy niej nawet najmniejsze słówko o tym, że na początku obaj się
o mnie kłócili, ale to od razy odeszło w zapomnienie przez
wszystkich.
Chciałam wyprostować kolana,
które miałam w śnie podciągnięte pod brzuch, ale coś mi to
uniemożliwiło. Spojrzałam w dół łóżka, a tam spał rozłożony
Planas. Zakryłam dłonią buzię byle by się nie roześmiać.
Uniosłam się na łokciach i zauważyłam, że na kanapie w kącie
pokoju śpią sobie przytuleni Gomez i jego dziewczyna, a na kocu na
podłodze, skulony Joan.
Szturchnęłam Evelin, która się
lekko poruszyła. Tym razem mocniej wbiłam jej palec w żebro, a ona
otworzyła leniwie oczy. Przyłożyłam palec do ust, żeby była
cicho i wskazałam na śpiochów. Zaśmiała się chicho pod nosem.
- Budzimy ich? - szepnęła.
- Żeby nam stękali jak
to ich głowa boli? - zachichotałam. - Jutro ich wykończę na
treningu - puściłam jej oczko i po woli wstałam z łóżka.
Wzięłam z oparcia krzesła swoją marynarkę i po cichu, razem z
Evelin wyszłyśmy z pokoju. Na dole zastaliśmy, siedzącego przy
kuchennej wysepce kapitana, który podpierał głowę na dłoniach,
cicho jęcząc, a przed nim stała szklanka z wodą, a w niej
musująca tabletka. Przy lodówce stał gospodarz, pijący wodę
mineralną prosto z litrowej butelki.
- Witam panów -
uśmiechnęłam się. - Bardzo cierpicie? - zachichotałam, a Ilie
uniósł po woli głowę, mrużąc powieki.
- Nie, kochana pani
trener, czuję się jak nowo narodzony - powiedział ironicznie.
- Nikt nie kazał wam tyle
pić - uśmiechnęła się Lina i wspięła się na barowe krzesełko
obok piłkarza. Wzięła czystą szklankę i nalała sobie trochę
wody. - Mnie jedynie trochę suszy.
- Po prostu wiemy jak pić,
żeby dobrze się bawić i rano nie umierać - uśmiechnęłam się i
wspięłam na blat szafki, siadając na nim. - Na kanapach w salonie
widziałam tylko Javiego i Alexa, gdzie cała reszta?
- Wiem tylko, że spałem
u siebie w pokoju - powiedział Miguel. - Wy spałyście w sypialni
moich rodziców.
- Razem z Planasem,
Romanem, Gomezem i tą jego blondynką - wyliczała Santana.
- No to reszta się zmyła
z rana - powiedział Sanchez i upił łyk swojego specyfiku.
- My też za chwilę
będziemy się zbierać - spojrzałam na zegarek na małym
wyświetlaczu na mikrofali.
- Zadzwonić wam po
taksówkę? Wczoraj chyba przyjechałyście z Carlesem, nie? -
mruczał pod nosem skacowany bramkarz.
- Nie trzeba, Andres
obiecał, że po nas przyjedzie o dziesiątej - odparłam.
- Dobrze mieć takie wtyki
- wyszczerzyła się Evelin.
- Ale ten zegarek źle
działa - dodał chłopak.
- To znaczy? -
zmarszczyłem brew.
- To znaczy, że Iniesta
właśnie zajechał - kapitan wychylił się do okna.
- Zmywamy się - skinęłam
głową i zeskoczyłam z blatu. - Widzimy się jutro na treningu -
uśmiechnęłam się do obu. Razem z Liną wyszłyśmy z domku i
wpakowałyśmy się do samochodu pomocnika.
- Cześć - uśmiechnął
się piłkarz. - Jak impreza? - zapalił silnik.
- Udana - wyciągnęłam
się na przednim siedzeniu. - Spili się okropnie, jeżeli o to
pytasz - zaśmiałam się.
- Oj, pamiętam te czasy -
westchnął zabawnie.
- Czasy tego wieku czy
imprez?
- A to jedno z drugim się
nie wiąże?
- Jak kto woli. Nikt ci
teraz imprezować nie zabrania - zrobiłam niewinną minkę.
- Pogadamy gdy dorobisz
się męża i dziecka - dodał i wyjechał z podjazdu.
Dobrze mieszka mi się w
Barcelonie, a jeszcze lepiej pracuje w klubie. Po pierwsze - dostałam
samochód z klubu, więc stałam się bardziej niezależna i
wynajęłam mieszkanie bliżej stadionu, by nie siedzieć na głowie
Andresowi i Annie. Mieszkanie wcześniej należało do dziewczyny,
mniej więcej w moim wieku, ale wyszła za mąż i przeprowadziła
się do Valenci, do męża. Nie chciała sprzedawać mieszkania, a
tylko go wynająć. Podobało mi się. Miało duży, główny pokój,
z którego można było od razu przejść do kuchni, w której
zostały blaty, dalej była łazienka, tam również pozostały:
wanna, sedes, umywalka z dużym lustrem no i jeszcze dwa małe
pokoje. Było wygodne i przestronne, a na dodatek miało całkiem
spory balkon. Bałam się zapytać o cenę wynajmu, ale ku mojemu
zdziwieniu, wcale nie była wysoka. Przespałam się z decyzją,
doradziłam się przyjaciół no i następnego dnia jeszcze raz
umówiłam się z właścicielką, ale już na podpisanie umowy.
Mieszkam tam od trzech dni, a na
razie dorobiłam się jedynie samotnie stojącego materaca, w jednym
z pokoi, gdzie wokoło leżą moje torby z rzeczami, telewizora,
który stoi na podłodze w salonie, niewielkiej sofy, a od Anny i
Andresa, na wprowadziny dostałam - uwaga - lodówkę! Są kochani,
ale naprawdę nie musieli! Jak na razie da się żyć, ale wszystko
po kolei i pomału. Od razu wszystkich oszczędności nie wydam,
poczekam na pierwszą wypłatę z pracy. Wtedy zacznę działać.
Martwiłam się jeszcze o malowanie, ale zrezygnowałam. Korytarz,
duży pokój i kuchnia były jasnobeżowe, jeden pokój wrzosowy, a
drugi niebieski. Zajęłam ten pierwszy.
Dostałam jeden dzień wolny,
więc dzień wcześniej, popołudniu wybrałam się do rodzinnego
domu po resztę swoich rzeczy. Chciałam się na dobre zadomowić w
Barcelonie. Podobało mi się tam, bardzo! W końcu mogłam też
wypróbować moje nowiutkie, niebieskie, Audi Q5 SUV. Trzygodzinna
jazda chyba jest dobrą próbą na dłuższe odległości.
Oczywiście gdy tylko się
pojawiłam, zamiast kolacją, męska część naszej rodziny
degustowała się moim samochodem. Mój ojciec, mój starszy brat
Mateo i młodszy Dominic. Ja wtedy siedziałam w domu z mamą oraz
żoną Mateo. Powiedziałam Domowi też, że odświeżyłam kontakt z
jego byłą, ale jemu to nic nie zrobiło. No tak, cały mój młodszy
braciszek...
Pakować zaczęłam się jeszcze
tego samego wieczora, a skończyłam następnego ranka. Panowie
pomogli mi się zapakować do samochodu i pożyczyli dobrej drogi. I
już wyłapałam kolejny plus dla tego, że mam swój własny pojazd
czy mieszkanie - mogę robić to co chcę, czyli słuchać jak długo
i jak głośno zapragnę swojego ulubionego zespołu. W moim wieku
nadal można powiedzieć, że ma się na jakimś punkcie bzika czy
tylko to hasło nastolatków? Dobra, mam bzika na punkcie takiego
jednego duetu z Puerto Rico. Obaj mają cudowne głosy, są
przystojni, a ich muzyka towarzyszy mi odkąd tylko usłyszałam ich
pierwszą piosenkę. Czyli już ładnych parę lat. Ich muzyka pasuje
mi do wszystkiego, po prostu. (dot. aut. tak, Coppernicana też
ich bardzo kocha i nie może żyć bez ich głosu i muzyki ♥)
XAVI
Wysiadaliśmy wszyscy z samolotu
i kierowaliśmy się do autobusu, który miał nas zawieźć pod
stadion, a stamtąd mieliśmy się już udać do domu. Oczywiście
wracaliśmy z wygranego meczu. Siedziałem w bordowo-granatowym
autobusie pomiędzy kolegami. Akurat los trafił, że każdy z nich
trajkotał o swoich drugich połówkach albo dzieciach. Słyszałem
jak Ney z Danim mówią sobie o tym, że do pierwszego przyjechała
na kilka dni była z ich synkiem, a drugi ma spędzić cały następny
dzień z jego dziećmi. Przede mną Cesc z Leo rozmawiali o tym, co
znów wymyślają Daniela z Anto, w końcu największe przyjaciółki,
a stojący obok nich Gerard, rozmawiał przez komórkę z Shakirą.
Obok mnie siedzieli Pedro i Andres. Pierwszy śmiał się z tego, co
czeka go po powrocie do domu, gdy już Bryan zaśnie, bo w końcu
popisał się bardzo ładną bramką i asystował, a Iniesta
opowiadał mu o tym jak bardzo Valeria przejmuje się tym, że będzie
miała rodzeństwo.
W końcu autobus się zatrzymał,
a my wysiedliśmy. Pożegnałem się z chłopakami i wsiadłem do
swojego samochodu. Włączyłem cicho radio i słuchałem piosenek,
które mi akurat ta stacja oferowała. No i dobiłem do swojej
samotni. Zostawiłem samochód na podjeździe, zabrałem torbę i
wszedłem do domu. Cisza. Przerwał ją dopiero głos z telewizora,
który od razu włączyłem. Rzuciłem się na kanapę, przez chwilę
śledząc poczynania detektywów w jakimś serialu. Jednak
stwierdziłem, że jestem za bardzo zmęczony i wyłączyłem go. No
i znów ta błoga cisza. Taki Cesc przykładowo, wcale ciszy w domu
takiej nie ma. Mieszka ze swoją partnerką, ich córeczką no i
dwójką dzieci z poprzedniego związku Danieli. Z tego co słyszę,
często goszczą tam ich rodziny, więc spokoju nie ma. Andres ma w
domu dwie kobietki, małą i dużą. Rozmawiają, spędzają razem
czas. Taki Tello czy Montoya, gdy wracają, czekają na nich
dziewczyny. Nawet Bartra ma do kogo wracać, ma psa!
Cholera... To oni powinni mi zazdrościć
tej ciszy i spokoju czy ja im kogoś, kto na nich czeka po każdym
meczu czy treningu?
Odrzuciłem pilot na kanapę i po
ciemku wyszedłem na piętro. Od razu skierowałem się do jednych
drzwi. Moja sypialnia. Moja i tylko moja. Rozebrałem się i wyjąłem
z szafy stare, powyciągane spodnie dresowe i założyłem na siebie.
Położyłem się do łóżka. Miałem zamiar iść spać, bo i tak
nic innego nie miałem do roboty. Skrzywiłem się poprzez
przymknięte powieki. Księżyc nie dawał mi spokoju, świecąc
uparcie na moją twarz. Oświetlał całą, górną część łóżka.
Westchnąłem ciężko i przesunąłem się tak, że teraz leżałem
w poprzek materaca. No i elegancko, teraz nic mi nie świeci w oczy.
Zaleta spania samemu w dużym łóżku.
Xavi już niedługo nie będzie spał sam co nie?
OdpowiedzUsuńCoś czuje, że w jego łóżku zagości Shell... :P
Ja tylko czekam na chemię między nimi!
Rozdział cudowny, czekam na kolejny! ;)
musisz coś rozbawić Xaviego XD
OdpowiedzUsuńoh ten Xavi taki samotny, nawet psa nie ma :D musisz coś chyba z tym zrobić :D
OdpowiedzUsuńNo to była niezła imprezka ^^ zaszaleli. A Lina i Shell są świetne <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny, mam nadzieję, że Xavi nie będzie tak samotny w łóżeczku ;*
uu imprezka xD coś krótka ;p rozdział super , trochę krótki i musisz do dać te kolejne spotkania Xavi'ego z Shelley xD czekam !!
OdpowiedzUsuńpozdro ;)
~ Angi
http://aixi-que-sera-millor.blogspot.com/2014/08/1.html zapraszam na pierwszy rozdział :)
OdpowiedzUsuńZalety spania samemu w dużym łóżku -mm. Ale są też wady ,prawda Xavi ?:P
OdpowiedzUsuńMam co najmniej nadzieję ,że niedługo nie będzie spał sam.
I ta imprezka :D
A ja zapraszam po dłuższej nieobecności na nowy rozdział http://jedna-chwila-one-moment.blogspot.com/ i nowe blogi :)
Pozdrawiam :*
To już jest mój uuuuuluuuubioooony rozdział :)
OdpowiedzUsuńShell bądź dziewczyną Xaviego!!! :p
Czekam na wiecej!