piątek, 1 sierpnia 2014

número tres

XAVI
  Każdy z nas był już praktycznie gotowy do treningu. Była nas tu garstka, bo większość pojechała na zgrupowania reprezentacyjne. Stałem razem z Cesciem, który dostał pozwolenie od lekarza na treningi z nami, Martinem, Jordim oraz Cristianem. Na końcu kroczył jeszcze Adriano razem z Jose, ściskającym pasek u swoich rękawic bramkarskich. Nie było jeszcze z nami trenera. Po chwili podszedł do nas Roura i oznajmił, że poczekamy jeszcze chwilkę, bo łączymy dziś trening z chłopakami z Barcy B. Więc staliśmy i czekaliśmy, drążąc dziurę w brzuchu Tello, który już podobno przygotowuje pokoik dla swojej jeszcze nienarodzonej córki. Kłócą się z dziewczyną o kolor ścian - on chce fioletowe, a ona różowe. I dogadaj się tu...
   - Strzel wrzos i każdy będzie zadowolony - zaśmiałem się.
   - Tak, przegadaj to jeszcze Lorenie - młody napastnik przewrócił oczami i wtedy zobaczyliśmy jak grupka młodzików wchodzi na boisko. Byli już blisko, kiedy ujrzałem za nimi trzy osoby - Martino, Sacristana i ładną, niewysoką szatynkę. Od razu pomyślałem, że to musi być Shell, przyjaciółka Anny. Nie zdawałem sobie wcześniej sprawy z tego, że może być tak ładna i młoda, przede wszystkim jak na to stanowisko. Przywitaliśmy się z chłopakami i później z trenerami. Stojąc w tradycyjnym kręgu, Eusebio przedstawił nam Shelley, mówiąc, że aktualnie zastępuje jego asystenta.
  Zaczęliśmy od kilku okrążeń wokół naszego boiska treningowego. Kilka metrów przede mną biegła Shell razem z młodzikami, Ilie, Carlesem i Miguelem. Nie żebym się bardzo przyglądał, czy coś w tym stylu, ale miała zgrabną... Zgrabne nogi. Tak, zgrabne nogi. Jednak nie wypadało tak wlepiać w nią oczy, no zaraz któryś się zorientuje i będzie miał się z czego śmiać. Co ja poradzę na to, że po prostu była ładną dziewczyną?
  Po treningu, gdy już wróciłem do domu, zajrzałem na chwilę do swojego laptopa. Poczytałem jakieś nowinki ze świata, ze sportu i później sprawdziłem maila. Nie było tam nic wartego uwagi. Sam spam i reklamy. Na końcu jeszcze zobaczyłem filmik, gdzie chłopaki stawiają się w Las Rozas. Co niektórych zaczepiano i proszono o kilka słów. Szczególnie doczepili się Marca. W sumie to się nie dziwię, zasłużył i dostał swoją szansę.
Następne odgrzałem sobie wczorajszy obiad, makaron z sosem, zjadłem, posprzątałem i stwierdziłem, że jestem śpiący. Udałem się na górę do swojego pokoju. Krótka, poobiednia drzemka niczemu nie zaszkodzi.

 Gdy się przebudziłem był już wieczór, a ja czułem się tak, jakbym cały dzień przenosił góry... Czasem nawet odpoczynek jest męczący! Trzeba się będzie jakoś rozprostować. Postanowiłem, że trochę pobiegam. Przebrałem się, na dole dopiłem końcówkę zimnej kawy i wybiegłem z domu. Udałem się do pobliskiego parku, gdzie zawsze panował spokój i cisza. Przemierzałem kolejne alejki, trochę się rozciągałem, jakby mi co najmniej było mało na treningach, a w pewnym momencie dostałem jakiegoś SMS-a. Przystanąłem na chwilę i zacząłem odpisywać, bo była to wiadomość od starego kumpla. Wtedy jakby moją uwagę przykuła osoba, która biegła alejką obok. Dziewczyna, ubrana na sportowo, włosy zawiązane w koński ogon i
słuchawki w uszach. Wyminęła mnie, a ja powiodłem za nią wzrokiem. Dopiero po chwili zorientowałem się, że skądś ją kojarzę.
SHELLEY
   Zapowiadał się bardzo ładny wieczór, a mnie nasza ochota by jeszcze dziś sobie pobiegać. Chciałam namówić na to też Linę, by się spotkać i tak porozmawiać, ale ta już miała plany na dziś.  Ubrałam leginsy i fioletowy top. Zabrałam słuchawki i swój telefon, uprzedziłam Annę, że wychodzę i wybiegłam z domu. Ustawiłam playlistę z piosenkami mojego ulubionego zespołu i włożyłam słuchawki do uszu. Pierwsza piosenka na liście - Algo me gusta de ti i mogę biec. Wybiegłam z osiedla i trafiłam do jakiegoś parku. Wydał się być spokojny. Bardzo mi się spodobał. Był zadbany, czysty, a przede wszystkim zielony. Było tu mnóstwo drzew, krzewów i miejsc z kwiatami. W moich słuchawkach właśnie kończyła się już któraś z kolei piosenka i teraz rozbrzmiała - Tu olor, uśmiechnęłam się pod nosem, bo była to jedna z moich ulubionych i trochę przyśpieszyłam. W pewnym momencie wystraszyłam się, bo zorientowałam, że ktoś biegnie równo ze mną. Z szeroko otwartymi oczami, zatrzymałam się i wyjęłam słuchawki z uszu. Mężczyzna, który biegł równo ze mną, również przystanął i chyba sam przestraszył się mojej reakcji. Dobrze, że nie zaczęłam krzyczeć czy piszczeć, bo w tym momencie sama bym się skompromitowała, a w szczególności, że rano już jeden trening miałam z tą osobą. Tak, przede mną stał sobie, jakby nigdy nic, zawodnik FC Barceony. I to nie byle kto, bo Xavi!
   - Przestraszyłem cię, wybacz - powiedział.
   - W porządku, nic się nie stało - odparłam cicho, zawijając kabel słuchawek wokół telefonu. A Evelin niech żałuje, że nie zdecydowała się na bieganie ze mną!
   - Zauważyłem cię i pomyślałem, że cię dogonię, bo w sumie osobiście nie zostaliśmy sobie przedstawieni - podrapał się po karku, jakby właśnie to co powiedział, wymyślił na poczekaniu. - Xavier Hernandez - wyciągnął do mnie dłoń.
   - Shelley Calderon - uścisnęłam mu ją i tak naprawdę nie wiedziałam co dalej. - Rozumiem, że trening nie był wystarczająco ciężki, że musiałeś jeszcze teraz wyjść na bieganie? - uśmiechnęłam się lekko.
   - Skądże - zareagował od razu. - Po prostu wysiłku fizycznego nigdy dosyć - zaśmiał się i oboje ruszyliśmy wolnym krokiem w kierunku, gdzie jeszcze przed chwilą biegłam, a właściwie to biegliśmy... - Jak ci się podoba w klubie? - zapytał.
   - Nie no, jest w porządku - zaśmiałam się. - Praca w klubie, któremu zawsze się kibicowało, takie tam - machnęłam ręką, udając obojętność. - Poznałam wielu ludzi i jak na razie jestem zadowolona - pokiwałam głową.
   - No ładnie - skinął głową. - Nie chcę ci przeszkadzać, czy się narzucać, więc chyba już pobiegnę - wskazał na rozgałęzienie alejki. - Do zobaczenie, Shell - uśmiechnął się z lekkim zakłopotaniem i po prostu się zmył. Dziwne spotkanie. W sumie to nie tak wyobrażałam sobie spotkanie z jednym ze swoich idoli, ale też nie myślałam, że to on pierwszy mnie zaczepi. Teraz jedno było pewne - pracując w klubie i mając za przyjaciela Andresa, to nie jest ostatni raz gdy widzę któregoś z piłkarza Blaugrany i tak po prostu wymieniam z nim kilka zdań.

 Trener wcześniej wyszedł na boisko, czekając tam na swoich piłkarzy. Wychodziłam z gabinetu, już przebrana i przemierzałam korytarz, kiedy zza zakrętu wyłonił się jeden z młodzików.
   - Shell - wyszczerzył się Carles. - Właśnie po ciebie wychodziłem - klasnął w ręce.
   - Po mnie? A ja myślałam, że już wszyscy czekacie na boisku - uśmiechnęłam się.
   - I tu się mylisz, bo zostałem wysłany po ciebie - poruszył brwiami.
   - A wcześniej nie wykłócałeś się z Gomezem, który ma po mnie wyjść? - pokazałam mu język.
   - Nie - pokręcił głową. - Sergi wczoraj pogodził się ze swoją dziewczyną i już nie będzie się bawił w inne podchody - dodał, śmiejąc się.
   - No dobra - zaśmiałam się. - Więc?
   - Więc idziemy do naszej szatni!
   - Ale mam nadzieję, że wszyscy już są ubrani - zamachnęłam ręką.
   - Nie martw się, o to się już zatroszczyłem - dodał i zaprowadził mnie do ich szatni, a tam czekali na mnie wszyscy. Wielkim zaskoczeniem było dla mnie gdy przed szereg wystąpił Ilie, ich kapitan i powiedział, że nie ma odmowy i zapraszają mnie wszyscy na domówkę u jednego z nich, ponieważ bardzo mnie polubili. Będzie to impreza na cześć ich nowej pani trener. Zaczęłam się z nich śmiać i pytać czy oni tak na poważnie. 
   - Poważniejsi nie byliśmy chyba nigdy - zaśmiał się Planas. - Jak już powiedział Ilie, nie masz wyjścia! W przyszłym tygodniu będzie imprezka w domku nad morzem rodziców Miguela - wskazał na bramkarza.
   - Tak, dokładnie. I przynajmniej mamy jakąś okazję do świętowania - zaśmiał się chłopak. 
   - Wy naprawdę jesteście jeszcze dużymi dziećmi - zaśmiałam się. - No ale dobrze, byle pan Eusebio się nie dowiedział, tak? - pogroziłam im palcem. 
   - Spokojnie, nie takie rzeczy się przed nim ukrywało - wyszczerzył się Joan. 
   - I chyba nie mam zamiaru pytać jakie - pokręciłam głową. - Jeszcze jest dużo czasu, wszystko się zobaczy, a teraz proszę szybko na boisko - podeszłam do drzwi i je otworzyłam, wypuszczając ich na zewnątrz. Ostatni został Carles i wskazał, że puszcza mnie pierwszą. Zaśmiałam się i podziękowałam mu, a on zamknął za nami drzwi od szatni i praktycznie równo, za całą grupką udaliśmy się na zewnątrz. Nie wiem co im strzeliło, żeby coś takiego urządzać, no ale niech już im będzie. Namówię Evelin by poszła ze mną. Mam tylko nadzieję, że mi nie odmówi... Z resztą co ja się martwię? Przecież ona z chęcią pójdzie jeżeli będzie miała okazję poznać chłopaków z Barcy B. Sami powiedzieli, że w przyszłym tygodniu, więc nie ma się co martwić tym wszystkim na zapas. Chłopaki pewnie tylko chcą się zabawić i szukali odpowiedniego argumentu do tego. Poza tym, jeżeli będę tam, może będą mieli pewien respekt i nie upiją się do upadłego przy swoim drugim trenerze?
Wyszliśmy wszyscy na zewnątrz, a tam chłopaki od razu usłyszeli kilka słów o ociąganiu się w szatni. Zaśmiałam się tylko, gdy zaczęli jęczeć, gdy Sacristan dodał im kółeczka do biegania. Podeszłam do trenera i stanęłam obok niego, wodząc wzrokiem za biegającymi chłopakami.
 
***
No i mamy półmetek wakacji. Nie jestem z tego zadowolona, bo od czerwca siedziałam w gipsie, ale już jestem wolna :) 
Czekam na opinie i komentarze ;)
A scena z bieganiem była oczywiście zainspirowana gifami!

10 komentarzy:

  1. Ale Xavi zepsuł sprawe :/ Eh. Mam nadzieje, że ją zaprosi na jakąś randke :D I ciekawi mnie co duże dzieci kombinują :D

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja tylko czekam na randkę Xaviego i Shell! :)
    Domówka u piłkarzy? Hmm.. Jestem na tak! :**
    Czekam na nowość!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach ten Xavi.... no, ale spotkanie w parku fajne, fajne :)
    Imprezka z młodzikami zawsze spoko!
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  4. fajne te spotkanie :)
    ciekawe co się na tej imprezie będzie działo ?!
    :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Uuu ,impreza :D
    Ten Xavi...
    A ja zapraszam na nju http://jedna-chwila-one-moment.blogspot.com/ :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. noo, w końcu się poznali :) ale zdecydowanie za krótka ta rozmowa ;c

    OdpowiedzUsuń
  7. No i nareszcie doszło do ich spotkania ;) Mam nadzieję, że przypadkowe spotkania podczas biegania w parku będą miały miejsce częściej :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej :* zostałaś nominowana do VBA! Więcej informacji tutaj :http://niekomentuj.blogspot.com/2014/08/versatile-blogger-award.html
    xoxo <333

    OdpowiedzUsuń
  9. UU, no no pierwsze spotkanko !! xD Szybko pisz o tej imprezie, chce wiedzieć co się wydarzy xD ale będzie akcja !! :D pisz kolejny, czekam!!
    pozdro :P

    ~ Angi

    OdpowiedzUsuń
  10. All of the games available on this casino - Verified Reviews
    Check out the top games at the newest online casino 카지노사이트 Bonuses The casino offers 메리트 카지노 many new and exciting games, but there are so many things that you 인카지노

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy