sobota, 6 grudnia 2014

número trece

XAVI
  Stałem przed domem dobre piętnaście minut i słuchałem to co miał mi do powiedzenia Tata, ponieważ Carles nadal leczył kontuzję, więc ja byłem tym głównym kapitanem. Wszystko musiało lecieć do mnie. W końcu się z nim pożegnałem i wróciłem do środka. Ruszyłem prosto do jadalni, by jakoś wyzwolić Shell od masy kolejnych głupich pytań ciotki, ale ku mojemu zdziwieniu nie było ich tam. Gosposia była już w trakcie sprzątania po obiedzie. Wróciłem do holu i tam natchnąłem się na Ernesto.
   - Panie Hernandez, w końcu dobra robota - uśmiechnął się do mnie.
   - To znaczy? - zdziwiłem się.
   - No niech pan zobaczy - przywołał mnie i kazał zajrzeć cicho do salonu. To, że byłem w szoku to mało powiedziane. Ciotka z Shelley siedziały sobie w dużym pokoju na kanapie, przed nimi na stoliku stał talerzyk z ciasteczkami oraz dwie filiżanki, a one dwie śmiały się do siebie jak dwie przyjaciółeczki. - Życzę powodzenia - dodał lokaj i się oddalił. Ja postanowiłem się ujawnić.
   - Jestem - uśmiechnąłem się do nich i usiadłem blisko Shell. Wtedy zauważyłem, że mają przed sobą stary album ze zdjęciami, a w roli głównej ja i moje rodzeństwo! - Naprawdę musicie to oglądać? - zapytałem żałośnie.
   - Nie narzekaj Xavi, sam pewnie byś Shell tych zdjęć nie pokazał - odpowiedziała od razu ciotka.
   - Zanim zawitamy do moich rodziców, będę musiała się tam pojawić i pochować wszystkie moje stare albumy - zaśmiała się Shelley i wróciła do oglądała zdjęć.
   Mijał czas, a ciotka nie mogła odkleić się od Shell. Jestem po prostu w szoku, bo dziewczyna którą przywiozłem tutaj dla podpuchy, okazała się strzałem w dziesiątkę! Na początku myślałem, że będzie tak jak zawsze, bo to było widać, że podchodziła do niej tak samo jak do tych poprzednich, ale później zmieniła swoje nastawienie do dziewczyny... Czemu tak nagle?
   - Koniecznie musicie tutaj niedługo przyjechać - powiedziała ciotka, gdy wsiadaliśmy już do samochodu. Spędziliśmy tam całe południe i popołudnie.
   - Oczywiście, że przyjedziemy - uśmiechnęła się Shell, a ja otworzyłem jej wtedy drzwi od strony pasażera. Wsiadła i zamknąłem za nią drzwi. Ja również zająłem swoje miejsce, pomachałem jeszcze ciotce i odpaliłem samochód. - Xavi, powiedz mi czy na początku Angelica traktowała mnie tak samo jak twoje byłe?
   - Tak - skinąłem głową.
   - A czy później było tak samo?
   - Nie - pokręciłem głową. - I nie mam zielonego pojęcia jak ty tego dokonałaś.
   - Szczerze? Ja też, ale to zmieniło się po tej całej kłótni - zaśmiała się. - Czyli twoja ciotka uważa, że twoja kobieta powinna ci się potrafić postawić.
   - Na to wygląda - przytaknąłem i wtedy usłyszeliśmy dzwonek, który dobiegał z jej torebki. Ona wyjęła komórkę, a ja za ten czas ściszyłem radio, by jej nie przeszkadzało w rozmowie.
   - Halo?(...) Tak mamo, mogę rozmawiać.(...) Wszystko w porządku.(...) Sobota? - zamyśliła. - W sobotę oboje mamy mecze.(...) Niedziela chyba może być - spojrzała na mnie. - No dobrze, to jeszcze się zdzwonimy. Pa - powiedziała i rozłączyła się. - My naprawdę wkopaliśmy się po same czubki głów! - stwierdziła. - Nie masz planów na niedzielę? - zapytała.
   - Coś mi się wydaje, że już mam - uśmiechnąłem się do niej.
   - Racja, bo mamy zaproszenie od moich rodziców.
   - Daliśmy radę tutaj, damy radę tam - odpowiedziałem.
SHELLEY
    Musiałam się w końcu przystać do tego, gdzie byłam wczoraj, bo ta dwójka nie dawała mi żyć... Siedzieliśmy w moim mieszkaniu i zachciało nam się nagle pizzy... Wygoniłyśmy Carlesa do sklepu po składniki i później zabraliśmy się za przygotowywanie wszystkiego. W pewnym momencie oboje zaczęli mnie wypytywać co robiłam cały wczorajszy dzień, że nie miałam dla nich czasu!
   - A potraficie dochować tajemnicy? - spojrzałam po nich badawczo.
   - No przecież wiesz, że tak! - mruknęła naburmuszona Evelin i wtedy spojrzałam na młodego obrońcę.
   - Obiecuję, że nic nikomu nie powiem. Przysięgam na mojego misia z dzieciństwa, który ciągle siedzi sobie na półce w moim pokoju w domu rodziców - zaśmiał się.
   - No to... Byłam z Xavim w Manresie - powiedziałam i zabrałam się za krojenie papryki.
   - Z Xavim?! - zareagowała od razu dziewczyna.
   - Po co?! - zapytał Planas.
   - No i tu jest ta sprawa o której nie możecie się wygadać - westchnęłam. - I naprawdę, jeżeli któryś z chłopaków w klubie się o tym dowie - wycelowałam palcem w Carlesa.
   - Spokojnie, nic nie pisnę! - wywrócił oczami.
   - No, więc pomagam mu w pewnej sprawie - zaczęłam. - Chodzi o to, że udaję dziewczynę Xaviego przy jego ciotce.
   - Serio?! - zawołała Lina. - Moja przyjaciółka gra dziewczynę Xaviego Hernandeza?! - zrobiła wielkie oczy.
   - Zaraz przestanie jak wyjdzie na jaw, że jej przyjaciółka ma na jego punkcie bzika - zaśmiał się Planas.
   - Spokojnie, już o tym wie - machnęłam ręką. - Wie też, że takiego samego fioła ma jego przyszywany przyszły teść i szwagier - zaśmiałam się.
   - A to ciekawe - wyszczerzył się chłopak. - Ale to tylko udajecie przy jego ciotce czy przy twoich rodzicach też? - zapytał i wpakował do buzi garść kukurydzy z puszki.
   - Dzięki naszej kochanej Annie, przed moimi rodzicami też, bo tak w ogóle to wiedzą też o tym Anna z Andresem... W niedzielę mamy zaproszenie na rodzinny obiadek. Jeżeli to się uda, stawiam wam najdroższe drinki jakie znajdziecie w Barcelonie!
   - To co, Carles? Zaczynamy już szukać? - zaśmiała się dziewczyna.
   - Popytam kolegów, oni będą się orientować - odpowiedział, a ja pokręciłam jedynie głową. Po chwili Carles uwiesił mi się na ramieniu, a ja spojrzałam na niego pytająco. - Jeżeli tak udajecie... Pani trener z vice kapitanem na boisku tę będą sobie okazywać czułości? Tak właściwie, była już próba buziaka? - poruszył brwiami.
   - Carles...
   - Słucham?
   - Chcesz jutro karnie sobie pobiegać? Nie widzę w tym problemu - zmierzyłam go wzrokiem. Evelin ryknęła śmiechem i uwiesiła się na mnie z drugiej strony.
   - Jeżeli Shell będzie miała swój pierwszy pocałunek z Maestro za sobą, to na pewno mi o tym opowie - wyszczerzyła się, a ja automatycznie się zaczerwieniłam, tak sama z siebie. No, bo przecież pocałował mnie wtedy na tarasie. Szybki, krótki pocałunek, ale jakby mną potrząsnął, czego sama się nie spodziewałam... - Całowałaś się już z nim! - krzyknęła Evelin. - Shelley całowała się z Xavim! - zaśpiewała i zaczęła się oddalać.
   - Wcale, że nie! - zawołałam i ruszyłam za nią. Takim oto sposobem dotarłyśmy do kanapy, gdzie dostało mi się od niej poduszką! Wzięłam drugą i zaczęłyśmy się okładać.
   - Stare, a głupie - usłyszałyśmy Carlesa, na co obie się zatrzymałyśmy. Najpierw spojrzałyśmy na niego, później na siebie. W jednym momencie rzuciłyśmy w niego swoimi poduszkami. Obie celnie!

  Następnego dnia po wygranym meczu FC Barcelony B, który odbył się w południe, pojechałam prosto do Anny. Siedziała sama w domu z Valerią, bo wieczorem pierwsza drużyna ma rozegrać mecz z Espanyolem, więc Andres był w hotelu już  po porannym treningu.
  Załapałam się na dobry obiad, a potem próbowałyśmy zabić nudę, czekając na to by w końcu pojechać na Camp Nou. Na samym początku musiałam jej opowiedzieć wszystko ze szczegółami po czwartkowej wycieczce do Angelici Creus. Po tych wszystkich historiach, które naopowiadał im wcześniej Xavi z jego byłymi, Anna była w szoku, ale i śmiała się z tego, że przypadłam do gustu jego ciotce. Gdy powiedziałam jej, że jutro mamy być u moich rodziców... Od razu zarządziła, że oni też tam jadą, tylko do jej rodziny... Będąc w sąsiedztwie, zawsze może wpaść i zobaczyć jak nam idzie. Anna, serio? Ty już dość zdziałałaś pod tym względem.
   Nadszedł czas byśmy się w końcu zaczęły przygotowywać do wyjścia. Anna poszła się przebrać i zabrać ubrania dla Valerii, a ja zostałam z nią na dole w salonie. Po piętnastu minutach kobieta zeszła na dół z przewieszonymi przez ramię ubraniami. Na sobie miała granatowe jeansy, czarne szpilki i klubową koszulkę z ósemką i nazwiskiem jej męża. Usiadła na fotelu, zawołała do siebie córkę i zaczęła ją przebierać. Gdy dziewczynka była już gotowa, na jej ramieniu wisiała jeszcze jedna część garderoby...
   - A to dla ciebie - wręczyła mi żółto-pomarańczowy trykot. - Z szóstką mam tutaj tylko wyjazdową - zaśmiała się.
   - Anna! - jęknęłam.
   - No co? Zakładaj i nie marudź - puściła do mnie oczko. - Udało się w Manresie to i w życiu musicie trochę poudawać - dodała, a ja ciężko westchnęłam i zmieniłam koszulkę.
    Po wygranych derbach Barcelony, w których zdobywcą jedynej bramki w meczu był Alexis z małą pomocą Neymara, oczywiście musiałam zaczekać z Ortiz i małą Valerią na Andresa. Stałyśmy na parkingu przy samochodach Iniesty i Hernandeza, kiedy zaczęli się schodzić pierwsi piłkarze. Zawsze chłopaki parkowali obok siebie, co już przestało mnie dziwić, ale dziś gdy przyjechałyśmy tam z Anną, ona sama zatrzymała wóz obok pojazdu Maestro.
 Wcale nie zdziwiły mnie też komentarze Cesca i Gerarda, gdy tylko zobaczyli mnie z szóstką na plecach. Kto by pomyślał, że kiedyś tak po prostu będę się kolegować z piłkarzami FC Barcelony?
 Wujcio Pique zabawiał prawie śpiącą Valerię, kiedy dołączyli do nas wyżej wspomniani, parkujący wiecznie obok siebie samochody.
   - Xavi, widzisz? Dzięki nam teraz ma kto ci kibicować - Cesc złapał mnie za ramiona i odwrócił do tyłu, by zaprezentować to co mam na plecach.
   - Ej, całą zasługę przypisujecie sobie? - zaśmiał się Andres.
   - A nie? To ja zapisywałem idealne cechy kobiety dla niego - wyszczerzył się Gerard i oddał Annie na ręce jej córeczkę.
   - Już dobrze, a Shakira czasem nie czeka tam w domu na ciebie wytęskniona? - zapytałam, z powrotem się odwracając.
   - Spokojnie, już uciekamy - zaśmiał się i kiwnął na Cesca. Pożegnali się, po czym wsiedli do jednego samochodu. Odjechali.
   - Andres, my też już jedziemy. Nasza mała księżniczka już odpłynęła - oznajmiła Ortiz, a pomocnik przytaknął. Uścisnął sobie dłoń z Xavim i zabrał ją od Anny, delikatnie sadzając w foteliku.
   - Jeżeli chcesz, mogę cię odwieźć - usłyszałam głos Hernandeza.
   - W sumie to chyba skorzystam, nie będę męczyć o to Andresa, bo mała już śpi - spojrzałam na Annę, a ta pokiwała głową.
   - No to do zobaczenia - odpowiedziała kobieta, pomachała nam i wsiadła do ich rodzinnego samochodu.
   - Sprawka Anny? - uśmiechnął się Xavi i wskazał na koszulkę, gdy otwierał mi drzwi od strony pasażera. 
   - Bingo, Xavi - pokiwałam głową. Przez całą drogę rozmawialiśmy o tym meczu. I to była całkowicie inna rozmowa o piłce. Oczywiście często rozmawiałam o tym z braćmi, ojcem czy kolegami. Do tej pory najlepiej o grze rozmawiało mi się z Andresem, bo wiadomo - piłkarz. Dziś przyznaję, że na pierwsze miejsce w tym rankingu wskakuje Hernandez.
  Podjechał pod mój blok, umówiliśmy się na daną godzinę, bo w końcu mieliśmy jechać do moich rodziców, pożegnaliśmy się i rozstaliśmy. Gdy weszłam do mieszkania, pierwszą czynnością jaką wykonałam był prysznic, później nastawiałam budzik i położyłam się spać.
 

10 komentarzy:

  1. Wiedziałam, że Shell da radę!
    Anna to urodzona agentka!
    Oj Xavi uważaj na tą swoją dziewczynę!
    Czekam na nowość!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ;) Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O noj boze.
    Ale sie robi ....coraz ciejawiej

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaaa jakie to było....
    Śliczne ,boskie ,cudne
    Jeny to było genialne
    Ja chcę już więcej
    Nie mogę się doczekać co będzie dalej
    Pożera mnie ciekawość
    Ściskam Mela
    :**
    Życzę weny,dużo dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny *.*.....zaczyna się ono powoli rozkręca.....kocham te opowiadanie..*.*...pisz, pisz, pisz!!!..czekam na nexta
    weny zycze..!
    //Kxx

    OdpowiedzUsuń
  6. jezu ta ostatnia scena była gxeeinvxeuon3hvtgdethbdhhfthyjh nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału @niall_quad

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG! No jest rozdział, rzuciłam wszystko i zaczęłam czytać :). Dzoewczyno Jezu ten blog jest Z-A-J-E-B-I-S-T-Y <3 Kochana no rozdział dhdgfhvhjtgjcgjcfjbjhf nie mam słów. Czekam na nexta.
    Kocham i pozdrawiam <3 !

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogę się doczekać reakcji jej rodziny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten blog jest genialny ♥
    .
    Reakcja jej rodziny napewno będzie boska ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uuu , no to się podziało czyli cioci się podoba, ciekawe co na to rodzice xD Super rozdział, czekam na kolejny pisz szybko !!
    pozdro ;)

    ~ Angi

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy